Brać czy nie brać? Nowa moda na łykanie błękitu metylenowego
Spowalnia starzenie, walczy z rakiem i depresją, wzmacnia odporność, wspiera działanie mózgu – takie opinie można znaleźć w sieci na temat chemicznej substancji o nazwie „błękit metylenowy”. Kosztuje też niemało – w zależności od objętości buteleczki od 50 zł do nawet 170 zł.
Jest wykorzystywany jako wskaźnik pH (kolor zmienia się w zależności od pH środowiska – w kwaśnym staje się zielonkawy, a w obojętnym lub zasadowym przybiera barwę od niebieskiej do granatowej), barwnik w biologii i medycynie, do produkcji farb drukarskich i papieru, a także w akwarystyce jako lek w leczeniu ryb z chorób grzybicznych i bakteryjnych i fryzjerstwie – do ochładzania odcieni brązów.
Błękit metylenowy ma zastosowanie w medycynie od dawna
Błękit metylenowy ma zastosowania diagnostyczne, lecznicze (np. w zatruciach cyjankami, czadem czy methemoglobinemii) i analityczne. Ale czy zdrowotne?
Okazuje się, że w zależności od dawki i sposobu kontaktu błękit metylenowy może powodować podrażnienia skóry i oczu, a po połknięciu jest toksyczny, wywołując nudności, wymioty, bóle głowy czy zaburzenia świadomości, ale jest zatwierdzony przez amerykańską Agencję do spraw Żywności i Leków (FDA) do leczenia methemoglobinemii, czyli stanu, w którym hemoglobina traci zdolność do prawidłowego transportu tlenu.
Wspomaga też leczenia opornej malarii, i jest używany do opanowania zespołu wazoplegicznego, czyli rodzaju wstrząsu dystrybucyjnego występującego podczas zabiegów kardiochirurgicznych.
Medycyna alternatywna ignoruje brak badań klinicznych
Niektóre badania laboratoryjne sugerują, że w bardzo niskich, kontrolowanych dawkach błękit metylenowy może poprawiać funkcje mitochondrialne i chronić neurony przed stresem oksydacyjnym. W tym przypadku medycyna alternatywna często odwołuje się jednak do wstępnych badań laboratoryjnych lub eksperymentalnych ignorując fakt, że efekty te nie zostały potwierdzone w wielkich, kontrolowanych badaniach klinicznych.
W Polsce błękit metylenowy i produkty zawierające tę substancję nie widnieją w Rejestrze Produktów Leczniczych (RPL), który zawiera informacje o wszystkich produktach leczniczych przeznaczonych dla ludzi oraz weterynaryjnych dopuszczonych do obrotu.